Photobucket

sobota, 24 listopada 2012

Karmiąc w ciemnościach



Noc. Karmię wybudzonego ze snu Antka. Patrzę jak z zamkniętymi oczami pije mleko z mojej piersi.  Kiedy wyciągam mu ją z budzi, bo wydaje mi się, że zasnął, podnosi się nie otwierając oczu i szuka swojego ukojenia, a mojego sutka. Pij sobie, pij – myślę (nie czując o dziwo towarzyszącej mi ostatnio irytacji, że budzi się w nocy częściej, niż gdy był noworodkiem). I dalej patrzę, na nie taką maleńką już główkę uczepioną mojej piersi. I rozpływam się w szczęściu. Cieszę się, że on jest moim synem, a ja jego mamą.

Zaraz potem przypominam sobie scenę z filmu „Tańcząc w ciemnościach”. Grana przez Bjork główna bohaterka rozmawia z kimś przez szybę w więzieniu. Ta osoba pyta ją dlaczego zdecydowała się na dziecko, choć wiedziała, że odziedziczy ono po niej chorobę oczu i kiedyś oślepnie. Jej odpowiedź: „bo chciałam poczuć, jak to jest trzymać w ramionach swoje dziecko” doprowadziła mnie niemal do spazmatycznego płaczu (to jeden z niewielu, jeśli nie jedyny film, który doprowadził mnie do łez). Byłam chyba w liceum i  chciałam poczuć to samo. I teraz czuję. I jestem szczęśliwa, że mogę tego doświadczać codziennie. Amen.

sobota, 17 listopada 2012

Dostało się i mnie...



Pewna Żyrafa  nie tyle z długą szyją, co z wielkimi pokładami empatii wyróżniła mój blog w zabawie „Liebster Blog”.  Dziękuję!!!  

Po tym jak pozbierałam szczękę z podłogi, która opadła ze zdziwienia i wyszłam z totalnej euforii, zaczęłam popadać w lekką panikę.  Bo szczerze mówiąc pierwszym blogiem prowadzonym przez mamę, który poznałam, był mój własny. I niewiele więcej przez okres mojego blogowania ich odkryłam (w innych aspektach życia też stety/niestety jestem minimalistką).  Więc przez dwa dni zastanawiałam się kogo zaprosić do dalszej zabawy… Na pewno chcę zaprosić Żyrafę, ale nie mogę, bo zasady* jasno mówią, że nie.  A zasad, należy przestrzegać! Nie chcę na siłę wybierać blogów. 

Więc wyróżnię tylko Tekstualną Monikę z bloga 

( na marginesie: lubię też inny blog Moniki http://kolor24h.blogspot.com/ i ciągle czekam na nowości) 

A oto lista zdań, które w ramach wyróżnienia miałam dokończyć

1.Bloguję, bo ...
Jest to dla mnie sposób twórczego wyrażenia siebie.
2. Lubię, gdy ...
Jesteśmy we trójkę
3. Patrzę w przyszłość i ...
            Widzę szczęście
            4. Zachwyca mnie człowiek, który ...
            Realizuje siebie w pełni
            5.W czasie wakacji ...
            Pojadę  nad morze
            6. Złoszczę się, gdy ...
            Jestem zmęczona
            7. W książkach szukam ...
            wiedzy, innego spojrzenia na świat,  spokoju, oderwania od rzeczywistości,
            8. Fascynuje mnie ...
            A właściwie fascynują ludzie, którym nie bark siły, odwagi i determinacji być żyć „pod prąd”
            9. Moje dzieciństwo miało smak ...
            Nic mi nie przychodzi do głowy, może było bez smaku?
           10. Moje dziecko jest ...
            Moją inspiracją
           11. Gdy wygram w Lotto ...
            Kupię mieszkanie, domek w górach a resztę oddam





Moja lista zdań do dokończenia dla Moniki:

1. Lubię być w ciąży, bo...
2. Nie lubię być w ciąży, bo...
3. Myśląc o porodzie...
4. Chciałabym, aby moja córka koniecznie przeczytała...
5. Codziennie...
6. Nigdy...
7. Nie wyobrażam sobie życia bez...
8. Gdy byłam mała...
9. Zdziwiłam się ostatnio...
10. Najbardziej chciałabym teraz...




* "Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę".  Nominowany/nominowana odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie  nominowany/nominowana tworzy swoich własnych 11 pytań i nominuje 11 osób do udziału w zabawie. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie oraz który został nominowany wcześniej. Uff, to tyle zasad:)"

czwartek, 1 listopada 2012

Wspomnienia

Odkąd urodził się Antoś, często porównuje wydarzenia z teraźniejszości, z analogicznymi, które miały miejsce dokładnie rok wcześniej, gdy byłam w ciąży.
Tegorocznej Wielkanocy przypominałam sobie święta sprzed roku, gdy dopiero co dowiedzieliśmy się, że w moim brzuchu żyje maleńka istotka. 
W maju, podczas moich urodzin myślałam o tym, jak  przeleżałam cały ten dzień, nie mogąc się ruszać, jedząc suchary i wymiotując na zmianę (zawsze chciałam, żeby moje 25 urodziny były spektakularne:D).
Naszło mnie też dzisiaj, podczas spaceru na cmentarzu. Pamiętam wszystko sprzed roku. Wszystko!
Miałam na sobie czarne spodnie, czerwoną tunikę, długie kozaki i bladoróżowy płaszcz. Pamiętam drapiący zapach zniczy. Pamiętam to zimo próbujące przeniknąć mnie na wskroś. Pamiętam moją rękę w Jego ręce. Pamiętam dokładnie o czym rozmawialiśmy... Pamiętam nawet jakiej płyty słuchaliśmy w samochodzie wracając z cmentarza.

Ale najbardziej pamiętam mój stan. Oczekiwanie. Ekscytacja. Bycie w samej sobie. Cała moja uwaga była skierowana do wewnątrz. Do maleńkiego człowieka mieszkającego w moim brzuchu. Chyba tylko instynkt samozachowawczy pozwolił mi jakoś funkcjonować i nie zginąć w społeczeństwie. Ale uwielbiałam ten stan!  Nie przeszkadzała mi aura za oknem, bo we mnie był maj. Znienawidzony listopad, stał się miesiącem  oczekiwania na nowe życie. Nagle jesień zyskała nowy wymiar. 

Nie mam pojęcia dlaczego, akurat ten dzień przywołał we mnie takie wspomnienia. Ale to są bardzo miłe wspomnienia i cieszę się, że przez chwilę mogę znów doświadczyć tej błogości.