Odkąd urodził się Antoś, często porównuje wydarzenia z
teraźniejszości, z analogicznymi, które miały miejsce dokładnie rok
wcześniej, gdy byłam w ciąży.
Tegorocznej Wielkanocy
przypominałam sobie święta sprzed roku, gdy dopiero co dowiedzieliśmy się, że w moim
brzuchu żyje maleńka istotka.
W maju, podczas moich urodzin myślałam o tym, jak przeleżałam cały
ten dzień, nie mogąc się ruszać, jedząc suchary i wymiotując na zmianę
(zawsze chciałam, żeby moje 25 urodziny były spektakularne:D).
Naszło mnie też dzisiaj, podczas spaceru na cmentarzu. Pamiętam wszystko sprzed roku. Wszystko!
Miałam na sobie czarne spodnie, czerwoną tunikę, długie kozaki i
bladoróżowy płaszcz. Pamiętam drapiący zapach zniczy. Pamiętam to zimo
próbujące przeniknąć mnie na wskroś. Pamiętam moją rękę w Jego ręce.
Pamiętam dokładnie o czym rozmawialiśmy... Pamiętam nawet jakiej
płyty słuchaliśmy w samochodzie wracając z cmentarza.
Ale najbardziej pamiętam mój stan. Oczekiwanie. Ekscytacja. Bycie w
samej sobie. Cała moja uwaga była skierowana do wewnątrz. Do maleńkiego
człowieka mieszkającego w moim brzuchu. Chyba tylko instynkt samozachowawczy
pozwolił mi jakoś funkcjonować i nie zginąć w społeczeństwie. Ale uwielbiałam ten stan! Nie
przeszkadzała mi aura za oknem, bo we mnie był maj. Znienawidzony
listopad, stał się miesiącem oczekiwania na nowe życie. Nagle jesień
zyskała nowy wymiar.
Nie mam pojęcia dlaczego, akurat ten dzień przywołał
we mnie takie wspomnienia. Ale to są bardzo miłe wspomnienia i cieszę się, że przez chwilę mogę znów doświadczyć tej błogości.
Tak, Pamiętam. Do dziś pamiętam (choć rzadko mam okazję sobie przypominać - dlatego dziękuję za ten post) ten błogostan ciażowy. Uściślając - pierwszociążowy. Przy kolejnym czekałam na błogosć, na to podszyte beztroską napięcie przed spotkaniem z małą Istotką, ale...no tak. Pierwsza Istotka kopała w kostkę. Siłą rzeczy skupiałam się na tym bardziej niż na kopaniu drugiej w brzuszku ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja często myślę o tym jakie to szczęście, że mam na razie tylko jedno dziecko (moja mama dwa razy urodziła bliźniaki). Swój czas i swoją uwagę mogę poświęcić tylko synowi. I często myślę, że przy kolejnym maleństwie będzie już zupełnie inaczej, pewnie trudniej. Trochę się nawet tego boję. Ale póki co korzystam z uroków bycia mamą jedynaka:):):)
OdpowiedzUsuń